Strony

wtorek, 12 stycznia 2010

Horror pt. Wanna

Mały przerywnik między rysunkami- ale musiałam to opisać- miałam dość wyrazisty sen- oto i on

Miałam dzisiaj sen, śnił mi się horror pt. wanna- to motyw przewodni snu, a z tego co sobie przypominam, jak się to wszystko zaczęło- jestem w domu, chyba jest tam boazeria nie wiem, obok mnie doda i nergal, ja jako taki przydupas, nie wiem jak się tam znalazłam ale chcę by mnie polubili, jest tam jakieś małe dziecko, bawię się z nim, robię z siebie głupka, całkiem dobrze mi to idzie. Ale musimy wychodzić- ja zakładam buty prawy na lewą nogę i odwrotnie, i znów jest kupa śmiechu- tzn. ja się śmieje, że robię z siebie głupka a oni raczej tylko przez grzeczność się uśmiechają. Więc schodzimy i nagle znajdujemy się na jakiejś wiosce pod Zamościem, nazywa się wojsławice, ale nie jestem pewna- tam siedzimy pod taką gałęzią choinki nisko na śniegu- przychodzi mama nergala- ma popsute zęby- i oni się strasznie podniecają, że są tak blisko natury, na wsi – doda zajada ciasteczka cioci nergala- o mnie jakby zapominają, są zajęci sobą- zrezygnowana siedzę pod tą choinką, przecież nie będę aż tak im w dupę włazić a poza tym to wyższe sfery- tak myślę- nagle pytają się mnie czy chce oglądać z nimi horror pt. wanna. Rezygnuję- idę do domu, włączam sobie u siebie.
Oglądam ten film, ale tak jakbym sama w nim uczestniczyła. Pływamy w basenie- większość pływa na takich białych pompowanych poduchach trzymając się ich- nawet murzyn- myślę sobie. Towarzystwo jak z haj skul musical- nagle na ekranach naprzeciwko basenu pojawiają się napisy- „wychodzić natychmiast” lub coś takiego, nie pamiętam czy po polsku czy po angielsku. Wszyscy w pośpiechu wychodzimy- ja na innych monitorach( monitoring basenu) widzę, jak jacyś ludzie w żółtych kostiumach ochronnych( A la strażak ) biegną do tego basenu- odpychają nas na bok i sypią tam coś w rodzaju czerwonego proszku- po chwili wszystko wygląda jak przyprószone rdzą – nagle jakiś koleś z naszej grupy podchodzi do basenu i wpada tam- i dzieje się coś dziwnego- miota się w tej wodzie robiąc się coraz większy, czarny a jego głowa to wielki siny balon- po czym widać jakiegoś takiego szaro granatowego flaka ale ja już tam nie patrzę. Koniec akcji. Jeden ze strażaków mówi, że to był jego syn i się wywiną tył na przód w sensie, że flakami do góry. Chyba przy tym zaklną- jakaś inna laska daje mu małe pudełeczka- to należało do jego syna- a on – nieprzyjęty mówi, że to tylko syn, sprawia wrażenie obojętnego na zaistniałą sytuację.